To blog poświęcony prezentacji mojego sprzętu audio-wideo a także wspomnieniom i historii obu tych technik
czwartek, 1 listopada 2018
Magnetowid VHS - wspomnienie dawnej techniki wideo
W czerwcu 2016 r. światowe media obiegła informacja, że japońska firma Funai z końcem lipca tegoż roku zaprzestanie produkcji magnetowidów. Koncern Funai Electric Co., Ltd. powstał w 1961 r. ale jego geneza jest o dziesięć lat wcześniejsza. Od początku specjalizował się w produkcji elektroniki codziennego użytku, w tym telewizorów, magnetowidów i odtwarzaczy DVD oraz Blue-ray. Początkowo swe wyroby firma sprzedawała pod różnymi innymi markami, a także produkowała podzespoły do innych znanych przedsiębiorstw z branży elektronicznej. Swój pierwszy model magnetowidu pod własną nazwą wypuściła na rynek w 1984 r. W Polsce jej produkty pod nazwą Funai pojawiły się dopiero w latach 90. i początkowo nie miały najlepszej opinii.
Firma Funai motywowała swoją decyzję o zaprzestaniu produkcji faktem, że w poprzednim roku sprzedała zaledwie 750 tys. magnetowidów VCR (ang. Videocassette Recorder), co nie zapewnia jej odpowiedniej zyskowności. W okresie świetności, a więc w latach 90. sprzedawała ok. 15 mln sztuk tych urządzeń. Faktycznie jednak głównym powodem zaprzestania ich wytwarzania była nie tyle malejąca zyskowność, co raczej trudności w uzyskaniu podzespołów do produkcji.
W sumie można się zastanawiać, jakim cudem Funai produkował magnetowidy aż tak długo, skoro format ten umarł rzekomo już w 2008 r. i dlaczego magnetowidy znalazły jeszcze 750 tys. nabywców? A przecież wiadomo że były urządzeniami przestarzałymi i praktycznie nie mogły konkurować z produktami opartymi na cyfrowym przesyle danych.
Ciągła popularność formatu VHS wynikała z dwóch przyczyn: 1) chęci odtwarzania dawniej nagranych przez zwykłych ludzi kaset wideo, zwłaszcza dokumentujących życie prywatne, 2) z nostalgii za dawnymi nośnikami miłośników i kolekcjonerów kaset VHS. Ci ostatni są odpowiednikami wielbicieli płyty winylowej w muzyce. Także uważają, że obraz na kasetach VHS ze wszystkimi jego wadami ma duszę, czego pozbawiony jest obraz w formacie cyfrowym.
Pierwszy analogowy magnetowid z magnetycznym zapisem obrazu pojawił się w 1956 r., a więc w tym roku mija 60 lat od jego wynalezienia. Stworzyli go inżynierowie amerykańskiej firmy Ampex. Pierwsze magnetowidy przeznaczone do domowego użytku pojawiły się w 1965 r., ale faktycznie na masową skalę ich produkcję uruchomiła dopiero firma Philips w 1970 r. Jednak ciągle były to urządzenia duże, drogie i trudne w obsłudze (były to magnetowidy szpulowe), stąd znajdowały niewielu nabywców. Przełomem było wynalezienie przez japońska firmę JVC systemu VHS (Video Home System) opartego na taśmie w kasecie, który do masowej produkcji trafił pod koniec lat 70. ubiegłego wieku.
Magnetowidy VCR i kasety VHS dominowały na światowym rynku telewizyjno-wizualnym przez dwie dekady, a więc w latach 80 i 90. Oczywiście mówimy o rynku światowym, gdyż zakup zachodniego magnetowidu w PRL był z przyczyn finansowych nierealny dla większości ludności naszej pięknej socjalistycznej krainy. Można się pocieszyć tym, że także dla konsumentów na Zachodzie magnetowidy, a zwłaszcza te lepsze modele, były dość drogie a przez to nieosiągalne w zakupie. Przykładowo magnetowid Ferguson VHS w grudniu 1982 r. kosztował 599 funtów, co odpowiada obecnemu ok. 1.863 funtów.
W tym miejscu trzeba powiedzieć, że na początku lat 80. szybkiemu rozprzestrzenieniu się magnetowidów stanął jeszcze jeden poważny problem: wojna formatów, a konkretnie wojna pomiędzy formatem VHS firmy JVC (miał poparcie koncernu Matsushita, obecnie Panasonic), a formatem Betamax firmy Sony (miał poparcie koncernu Toshiba). Ten drugi został wprowadzony do produkcji w 1975 r., był lepszy jakościowo, ale droższy. Ponadto kasety z taśmą od Sony były krótsze i nie można było na nich nagrać dwugodzinnego filmu, co było możliwe w wypadku kaset VHS. Gwoździem do trumny dla formatu Betamax były preferencje branży porno, która zaczęła masowo produkować filmy dla dorosłych w formacie VHS. Upowszechnieniu magnetowidów i kaset VHS sprzyjało też powstanie w 1981 r. telewizji MTV masowo później oglądanej i nagrywanej w dekadzie lat 80. przez młodzież w USA i krajach Europy Zachodniej.
Pierwsza szersza prezentacja techniki magnetowidowej w PRL miała miejsce w programie „Sonda” w odcinku pt.: „Video’83” nadanym w dniu 29 XII 1983 r. Obok prezentacji odtwarzacza Compact Disc pokazano wówczas także magnetowid systemu VHS. Gdy wówczas oglądałem ten program mogłem jedynie marzyć o posiadaniu takiego urządzenia, to była technika jak z bajki, ale jak się później okazało nie dla wszystkich w naszym kraju.
W artykule „Video kompleks” zmieszczonym w „Magazynie Muzycznym” nr 3/1986 Adam Halber podał, że w 1984 r. na świecie wyprodukowano ponad 60 mln magnetowidów. Wskazał też, że od początku lat 80. magnetowidy trafiały także do Polski drogą prywatnego importu. W 1985 r. w Polsce uruchomiono sieć państwowych wypożyczalni kaset VHS, ale w całym kraju było ich aż osiem – co było kpiną z konsumenta samą w sobie. Zresztą były one dużo mniej atrakcyjne od powstających początkowo w ukryciu prywatnych wypożyczalni i czy bezpośredniej wymiany pomiędzy wiedeofanami, bo obowiązywała w nich cenzura – filmu z Jamesem Bondem by się w nich nie wypożyczyło.
W każdym razie rok 1986 był przełomowy dla podjęcia tematu techniki wideo w polskich mass mediach okresu PRL-u. W „Magazynie Muzycznym” zaczęła ukazywać się rubryka „Klub Video” prezentująca notowania wideo listy przebojów – głównie polskich. Ponadto pojawiły się video recenzje itp. Także TVP zaczęła szerzej nadawać teledyski w ramach Telewizyjnej Listy Przebojów.
W połowie lat 80. na rynku polskim dominowały magnetowidy firm Sanyo i Hitachi. Przy tej okazji trzeba dodać, że aby mieć dobrą jakość obrazu z kaset VHS trzeba było mieć też odpowiedni telewizor, nie dość że mogący odbierać w kolorze, to jeszcze z dobrymi parametrami. Tych ostatnich brakowało radzieckim i polskim telewizorom dostępnym wówczas w sprzedaży w kraju. Bogatsi obywatele mogli oczywiści taki sprzęt kupić w sklepach „Pewex”.
Jednak podobnie jak przy zakupie magnetowidu mnie były to małe sumy. W kraju w którym średnia płaca wynosiła wówczas ok. 25 dolarów miesięcznie, co rocznie dawało ok. 300 dolarów zakup zachodniego telewizora za ok. 500 dolarów i magnetowidu za ok. 300 dolarów dawał w sumie 800 dolarów, a więc wymagał ponad dwuletnich pełnych zarobków przeciętnie zarabiającego Polaka.
Po raz pierwszy usłyszałem o filmach oglądanych na magnetowidzie latem 1986 r. podczas siedzenia z kolegami na tzw. stróżówkach, czyli pracy jako nocnych portierów w ramach spółdzielni studenckiej „Alma Servis”. Na takiej stróżówce mieliśmy dużo wolnego czasu i jednym ze sposób jego umilania było opowiadanie sobie różnych historii lub treści filmów oglądanych przez wybrańców posiadających magnetowidy. Pamiętam, że byłem zdziwiony, że ktoś ma w Polsce prywatnie takie urządzenia i zastanawiałem się, skąd rodzice tych moich kolegów wzięli na nie pieniądze.
Drugiego szoku doznałem, gdy w 1987 r. pojechałem do jednego z kolegów ze studiów, Haralda S. mieszkającego w miejscowości K. W jego pokoju, obok wieży firmy GoldStar (LG Electronic) ujrzałem wówczas nowoczesny telewizor do odbioru w kolorze, a także magnetowid. Byłem wstrząśnięty faktem, że ma taki wypasiony sprzęt elektroniczny, ale w jakiś sposób mogłem to zrozumieć, bo zdawałem sobie sprawę, że każdy kto ma krewnych za granicą ma lepsze możliwości niż zwykli ludzie w Polsce, ja niestety zaliczałem się do tych ostatnich.
Jego rodzina miała niemieckie pochodzenie, stąd jego brat wyjechał do RFN w końcu lat 70. lub na początku 80. W „Efie” – jak to na Śląsku mówiono - pracował w fabryce mercedesa i dobrze zarabiał, dlatego mógł wspomagać rodzinę w Polsce. W ramach tej pomocy przesłał im 28 calowy telewizor Thosiba z możliwością odbioru stereofonicznego, a także magnetowid firmy Orion – taki model ładowany jeszcze od góry. To ostatnie urządzenie zostało wyprodukowane w 1982 r. lub 1983 r., a więc należało do drugiego rzutu magnetowidów wypuszczonych na europejski rynek.
Oczywiście mogłem u niego pooglądać sobie różne zachodnie nowości filmowe bo Harald był niezwykle życzliwy i cieszył się, że ktoś docenia jego pasję filmową. Oczywiście filmy były w j. niemieckim i trzeba było je na bieżąco tłumaczyć przy oglądaniu, co Harald chętnie robił.
Jednak w największego szoku doznałem, gdy jesienią 1988 r. odwiedziłem innego swego kolegę ze studiów Janusza Sz. w Piekarach Śląskich. Janusz pochodził już ze zwykłej rodziny, przynajmniej tak myślałem, dlatego nie mogłem pojąć w jaki sposób zdołał on kupić sobie nowoczesny wówczas zagraniczny telewizor i magnetowid (oba chyba firmy Sanyo). Jak się później okazało było to możliwe dzięki jego pracującej w Stanach Zjednoczonych teściowej. Ja pracowałem na studiach dorywczo w spółdzielniach studenckich i choć zarobiłem trochę grosza, to jednak na zakup telewizora do odbioru w kolorze, a zwłaszcza magnetowidu nie było mnie stać.
Gdy w 1987 r. odkupiłem od kolegi używany kilkuletni magnetofon Sanyo, a następnie dumnie szedłem z pudełkiem po korytarzu Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, to wiele osób, w tym kilku pracowników naukowych zaczepiało mnie i pytało, czy to co niosę jest magnetowidem. Jak więc widać w tamtym czasie nazwa firmy Sanyo kojarzyła się w Polsce wszystkim z magnetowidami sprzedawanymi w sklepach „Pewex”. To wręcz niezdrowe zainteresowanie brało się też z chęć posiadania przez różne osoby właśnie magnetowidu i oglądania na nim zakazanych przez państwo treści.
Ja swój pierwszy magnetowid, firmy Otake (nazwa firmy Orion na polski rynek), kupiłem dopiero na jesieni 1990 r. Razem z żoną musieliśmy odłożyć na niego nasze wspólne kilkumiesięczne zarobki. W porównaniu z obecnymi cenami było to bardzo dużo, ale zakup magnetowidu był już dla nas możliwy w przeciwieństwie do początku lat 80.
Na zakończenie warto dodać, ze firma Sony ostatecznie zaprzestała produkcji kaset i urządzeń wideo w formacie Betamax dopiero w marcu 2016 r. Produkowane wcześniej urządzenia nie przyjęły się masowo ale je wytwarzano na potrzeby studiów telewizyjnych.
W załączniku Magnetowid VHS drugiej generacji firmy Saba model VR6010 będący klonem magnetowidu firmy JVC model HR7200 z 1981 r. Innymi mutacjami tego magnetowidu były urządzenia:
Nordmende V-100
Ferguson 3V29
Decca / Tatung VHR8300
Telefunken VR1920
Foto z zasobu Wikipedii
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz